Historia Łomnej
Navštivte naše nové stránky na www.rzehaczek.cz
Kronika najważniejszych wydarzeń w dziejach Łomnej jak ją zapisał Doc. Jan Korzenny
Nazwa wsi pochodzi od rzeki Łomnej (błędnie Łomnianki), wzdłuż której zaczęli się osiedlać pierwsi osadnicy.
1596 Ówczesny książę cieszyński Adam Wacław wydaje dekret, na mocy którego przyznaje się mieszczanom jabłonkowskim prawo na wypasanie bydła i wyrąb lasu w dolinie Łomnej.
1687 Rozpoczyna się osiedlanie doliny Łomnej
1730 Ukonstytuowanie gminy Łomnej jako jednostki administracyjnej.
1770 Łomną zamieszkiwało 489 mieszkańców. Wszystkich osadników obowiązywała danina, którą odprowadzali zwierzchnictwu.
1813 Powstają pierwsze zabudowania na Przelaczy.
1830 Otwarcie pierwszej szkoły prywatnej w Łomnej.
1843 W gminie znajduje się 58 gospodarstw rozsianych po całej dolinie i zboczach górskich. Zamieszkuje tu 817 obywateli. W trzech młynach pracuje 3, zaś w pięciu tartakach 10 robotników.
1844-1847 Lata głodowe w dolinie Łomnej, które przyniosły znaczną ilość ofiar śmiertelnych.
1852 W Łomnej na Matysczynej Łące zostaje otwarta pierwsza polska szkoła publiczna wspólna dla Łomnej Górnej i Dolnej.
1873 Otwarcie budynku szkolnego „Na Rzece”
1887 Otwarcie nowego budynku szkolnego w Łomnej Górnej (budynek parterowy z wieżyczką).
1894 Rozpoczęcie budowy kościoła w Łomnej Górnej.
1896 Poświęcenie kościoła i utworzenie parafii w Łomnej Górnej.
1900 Podział gminy na Łomną Górną i Dolną.
1906 Ukończenie spławu drewna w Łomnej.
1918 14 września odbył się wielki wiec ludowy w Łomnej Górnej, na którym poruszono obok spraw politycznych i problemy ekonomiczne górali.
1922 Otwarcie czeskiej szkoły mniejszościowej w Łomnej Dolnej. Naukę rozpoczęto 1 września w klasie polskiej szkoły. W roku następnym otwarto w budynku nr 125 („Murowanicy”) jednoklasówkę.
1933 Zostaje otwarta ekspozytura czeskiej szkoły na Kamienitym.
1934 Otwarto polską szkołę ludową Macierzy Szkolnej na Kamienitym.
1938 Łomną Górną odwiedził marszałek Edward Rydz Śmigły.
1939 Wybuch II wojny światowej, której ofiarą padło również kilkudziesięciu mieszkańców Łomnej.
1942 11 sierpnia niemieckie władze okupacyjne rozpoczęły akcję wysiedlania polskich rolników z Łomnej. Na ich gospodarstwach osadzano Niemców przesiedlonych z Rumunii.
1951 Otwarcie polskiego przedszkola w Łomnej Dolnej.
1954 Otwarcie w Łomnej Dolnej urzędu pocztowego oraz kasy oszczędności.
1957 Budowa wodociągu w Łomnej Dolnej.
1958 Pierwszy ośrodek wczasowy w Łomnej Dolnej („Na Strzępce”) został wybudowany przez kopalnię Armii Czechosłowackiej.
1960 Pożar schroniska na Wielkim Połomie.
1962 Otwarcie sklepu Jednota-Jedność w Łomnej Dolnej.
1966 Dokończenie wyciągu narciarskiego „Sewerka” o długości 670 m.
1969 Budowa pola campingowego pod wiaduktem. Elektryfikacja Kamienitego.
1974 Budynek pierwszej szkoły publicznej zostaje przewieziony do skansenu w Rożnowie.
1976 4 lipca uroczyste otwarcie Domu PZKO.
1976 Integracja Łomnej z Jabłonkowem.
1990 Ponowne usamodzielnienie Łomnej i otwarcie urzędu gminnego.
Łomna Dolna 1905
Gwiazdka Cieszyńska, Cieszyn, piątek, 24, lipca 1908. Nr. 169.
Łomna. Wezbrane wody poczyniły ogromne szkody. Woda unosi olbrzymie kłody drzewa, które od czasu do czasu zamulają się i zatrzymują na jakiś czas, by po chwili znów przełamać zaporę i z tą większą siłą posuwać się naprzód. Wczoraj woda porwała most drewniany i poniosła go z sobą.
Prace nad ujarzmianiem Łomnej
Gwiazdka Cieszyńska, Cieszyn, czwartek, 30, lipca 1908. Nr. 174. Łomna. (Skazanie dziecka.)
Niedawno paru chłopców od 10 do 14 lat kąpało się w potoku Łomna. Najstarszy z nich Sikora Józef z Nowiny złowił do ręki pstrążka. W chwili tej natrafił ich arcyks. galowy i pstrążka mu odebrał. Chłopiec ów zasądzony został za to na 24 godzin aresztu, które też w ubiegłą niedzielę w jabłonkowskiem więzieniu odsiedział. — Wyrok ten nasuwa różne refleksye. Nie jest rzeczą ładną, by chłopiec obławiał się cudzymi pstrągami, czy godzi się jednak karać młodego chłopaka, dziecko jeszcze, tak dotkliwie? Czy ma to działać na niego w sposób poprawczy? Czy też działała tu tylko ta okoliczność, iż zabrana została rybka, należąca do komory arcyksiążęcej ?
Gospoda Rosenzweig - Dolna Łomna
Gwiazdka Cieszynska - W Cieszynie, piątek, dnia 16. stycznia 1914. Z Górnej Łomnej.
Ruch ludności parafii G. Łomnej w r. 1913. przedstawia się następująco:
Urodziło się dzieci 24; w tem chłopców 10, dziewcząt 14, Nieżywe 1. Umarło osób 11; mężczyzn 6, niewiast 5. Dzieci niżej lat 14 umarło 8 chłopców 3, dziewcząt 5. Ślubów było 4. Pomiędzy umarłymi jest i nieodżałowanej pamięci ks.proboszcz Adolf Waleczek.
Górna Łomna - Sałajka
Gwiazdka Cieszynska - W Cieszynie, piątek, dnia 2. października 1914.
Ze Sałajki. (Spóźnione.) Całą gminę naszą spokojną wstrząsnął do głębi straszny wypadek. Nadgajowy Faber poszedł do wojska. Zastępuje go praktykant Zahraj. W południe wrócił do domu i powiesił strzelbę nabitą w sieni. Podczas obiadu zdjął synek dziesięcioletni Fabra strzelbę i zamierzył do siedzącej przy stole służącej Maryi Hawlas. Ze słowami »bo cię zastrzelę« spuścił kurek. Padł strzał i trafił Hawlasówną w głowę tak, że padła na miejscu trupem.
Górna Łomna - Sałajka
Gwiazdka Cieszynska - W Cieszynie, piątek, dnia 2. października 1914.
Z Jabłonkowa. W poniedziałek wieczór przeszedł nad miastem i okolicą huragan o niezwykłej sile i gwałtowności, połączony z błyskawicami i deszczem. W dzień św. Michała słychać było pioruny. Towarzyszyły temu gwałtowne zmiany. Raz deszcz silny, to znowu śnieg i grad lub wicher straszny. W Łomnej góry już pokryte były od rana śniegiem. Tak samo Girowa.
Dolna Przelacz
Gwiazdka Cieszynska - W Cieszynie, wtorek, dnia 13. października 1914.
Z Górnej Łomnej. Z tutejszej gminy stoi pod bronią w polu przeszło 40 mężczyzn i młodzieńców. Na Czerwony Krzyż złożyło 50 stron na ręce ks. proboszcza razem 135 K. Jan Gruszka nr. 48 i Jan Kohut, młynarz, złożyli nadto po kęsie płótna domowego.
Widok z Firówki na budujący się ośrodek rekreacyjny kopalni Armada - Pioniyrski
Dziennik Cieszynski - Cieszyn, wtorek, 23. czerwca 1908. Górna Łomna. (Wsłużbie arcyksiąż ę c e j.)
W piątek stało się u nas straszne nieszczęście. Przy ścinaniu drzewa w lesie uderzyła gałąź gospodarza Rozynka tak nieszczęśliwie w czoło, że złamała mu czaszkę. Nieszczęśliwy padł martwy na ziemię. Pozostała po nim wdowa i troje nieletnich dzieci. W ten sam dzień przywaliło drzewo gospodarza J o p p k a , złamało mu dolną szczękę i wybiło zęby. Ciężko skaleczonemu grozi śmierć. Nadmienić tu musimy, że robotnicy leśni nie są wcale zabezpieczeni, a w razie nieszczęścia lub niezdolności do pracy są zdani na łaskę arcyks. komory. (Przyp. Red. — Poszkodowanym: tak osieroconej rodzinie, jak gospodarzowi Joppkowi radzimy, aby natychmiast wdrożyli odpowiednią akcyę sądową celem uzyskania należytego odszkodowania, które im się słusznie należy od komory arcyksiążęcej. W służbie bowiem komory utracili: jeden życie, drugi zdrowie.)
Górna Łomna - Kiszmol - dom Martynka c.p. 39
Dziennik cieszynski - Cieszyn, sobota 17. sierpnia 1907. Dolna Łomna. (Prowokacya ze strony Niemców.)
W naszej wiosce zamieszkuje kilka rodzin na letnim pobycie, przeważnie Niemców. Dotąd było zawsze cicho, bo letnicy umieli się zastosować do stosunków tutejszych. W tym sezonie przybył tu jednak p. Kukuczka, kierownik niemieckiej szkoły w Mor. Ostrawie i z nim minął ten chociażby na pozór znośny stosunek do tutejszych mieszkańców. Mimo, że pochodzi z Ż y w c a i żonę ma Polkę, goni, namawia i podsyca Niemców przeciw wszystkiemu, co polskie. W poniedziałek sprowadził do naszej gminy niemieckich studentów. Z wrzaskiem, śpiewami karczemnymi, bębnami i muzyką, wpadła ta gromada, przeszło 50 osób licząca, do naszej cichej wioski, by urządzić po swojemu w ogrodzie tutejszej gospody gminnej, przy drodze, wielką bibę. A gdy w przyległym ogrodzie szkolnym ozwała się pieśń: „Jeszcze Polska nie zginęła", którą śpiewały malućkie , 4- i 7-letnie troje dzieci tutej szego kierownika szkoły, opanowała ich taka wściekłość, że przybyło trzech uzbrojonych w kije studentów do krużganku przed budynkiem szkolnym i tu siedzącego spokojnie na ławce kierownika szkoły p. Adamczyk a ze swoją małżonką obrzuciła jak najordynarniejszemi przezwiskami. Taka niby zabawa, niby napad rozdrażnił tutejszych mieszkańców do najwyższego stopnia. Powęchali to i zawczasu uszli Niemcy. Za to odgrażają się w różny sposób, ba nawet już pono poszli gdzieś ze skargą na tutejszego kierownika, że jego dzieci, bawiąc się we wysiadce po swojemu, popsuły im niby tę rzeczywiście teutońską zabawę.
Ochotnicza straż pożarna- Dolna Łomna
Dziennik Cieszynski - Cieszyn, czwartek, 12. września 1907. Łomna. (Okaz kultury „wyższej".)
Na spoczynku letnim przebywał w uroczej naszej miejscowości między innymi także c. k. radca górniczy, szef urzędu rewirowego z Mor. Ostrawy, p. Ferdynand Zach. Spokojne życie miejscowości naszej wraz ze wszystkimi urokami swymi nie działały widocznie dobrze na p. radcę, nie zdołały wpłynąć uspokajająco na rozburzone nerwy jego, gdyż od czasu do czasu doznawał p. c. k. radca napadów, wchodzących w zakres znanej u nas na Śląsku słabości pod nazwą „furror teutonicus". W chwilach napadu p. radca stawał się strasznym i niebezpiecznym dla otoczenia, a zwłaszcza dla ludzi, którzy o słabości p. radcy nic nie wiedzieli. Odcierpiał to na skórze swej młodziutki chłopiec tutejszy nazwiskiem P y s z k o. Było to po owej sławnej napaści trojga dzieci p. Adamczyka (najstarsze ma lat 7) na całą gromadę Niemców, o czem szeroko rozpisała się niemiecka prasa śląska. Niezasłużony niczem ten groźny napad na dzielnych synów Germanii tak wyprowadził z równowagi p. radcę Zacha, ze w dniu następnym postanowił dać upływ swej wściekłości. Wpadł więc do cudzego mieszkania w domu niedaleko od siebie i pochwyciwszy tam małego Pyszkę, począł na nim wyładowywać to wszystko, co nim od dłuższego czasu już wstrząsało. Ściągnął więcz chłopca koszulę, surdut i niemiłosiernie począł go bić, trzymając go równocześnie za gardło tak silnie, iżchłopcutwarzcałazsiniała. Gdy już chłopiec omdlały słaniał się nieprzytomnie, puścił go p. radca i odszedł do domu. Sprawa pójdziei zapewne przed kratki sądowe, sądzimy jednak, że oprócz tego zwrócą na nią uwagę także c. k. władze państwowe, które w odpowiedni sposób wpłyną na p. radcę Z a c h a, by umiarkował się w swych napadach, a gdy są już nieuniknione, pozwolił się na czas ten zamykać w odosobnionych i dobrze opatrzonych pokojach.
Ochotnicza straż pożarna - Górna Łomna 1934
Dziennik Cieszynski - Cieszyn, wtorek 14. października 1919. Łomna.
Agitatorzy czescy jeszcze raz próbowali urządzić w Satajce „česke divadlo" bo porozsyłali zaproszenia na jakiś „tabor lidu", który miał się odbyć w niedzielę, dnia 5. bm. Posłali też naprzód do Salajki 90 bochenków chleba, 1 q cukru i herbaty dla reklamy. Lecz referenci, których aż trzech przybyło, nie mieli do kogo przemawiać, bo nikt się z ludzi na wiecu nie zjawił, poszli więc do gospody i tam spokojnych ludzi zaczepiali, wymyślając na wszystko, co polskie, aż do uprzykrzenia. Kiedy im wreszcie brakło tematu, udali się do pewnego obywatela, o którym na innem miejscu napiszemy więcej ciekawych rzeczy, na obiad. Więc znowu zrobili Czesi klapę na większą skalę. Lecz to im nic nie przeszkadza, żeby się chełpić iż Dolna i Górna Lomna oświadczyła się za przynależnością do Czech jakto miało miejsce na wiecu we Frydku. Zapytujemy się publicznie: Jakim prawem głoszono we Frydku na zgromadzeniu, że Dolna i Górna Lomna na wiecu w Sałajce oświadczyła się za przynależnością do Czech, kiedy przecież prawie nikt z tutejszych obywateli na wspomnianym wiecu nie obył obecnym? Konia z rzędem temu, kto by udowodnił, że chociażby 10 tu obywateli było obecnych na owym „taborze". Jeżeli tedy obiecanki czeskie na takiej prawdzie polegają, to my zapewne im nie damy wiary i zaprzedać się w czeską niewolę nie pozwolimy. Wiemy bowiem dobrze, jak Czesi umieją słowa dotrzymać. Szczycą się oni swem bogactwem, które nagrabili przez wojnę i swoimi porządkami, których im nikt przez całą wojnę nie zamącał, a wytykają Polsce nękanej długotrwałą wojną różne braki i niedomagania. Lecz my dobrze wiemy, że głosowanie ludowe w sprawie przynależności Śląska nie będzie na rok lub dwa lata, lecz na dziesiątki lat, a za ten czas stosunki się uaodwrót zmienią. Czesi sami przecież duszą się w swem małem państwie i krzyczą, że ich przyszłość jest na wschodzie, dokąd myślą wędrować dla lepszego chleba, a nas chcieliby przyłączyć do zachodu, gdzie nas czeka tylko ciężka praca w ich fabrykach i kopalniach. Nie dosyć im Słowaków, chcieliby jeszcze naszej krwawicy śląskiej, bo bez nas, jak sami powiadają, nie mogą żyć. Dosyć się już utuczyło naszą pracą różnych przybłędów, chcielibyśmy teraz żyć dla siebie i dla naszego pokolenia. — Lomnianie.
Górna Łomna - Sałajka 1906
Gwiazdka - W Cieszynie, 6. marca 1912. — Z Jabłonkowa. Od kilku lat już wychodzą drwale i furmani za zarobkiem do Węgier, do Orawy i do Spiżu. Jedni, jak drwale, nie mogą znaleźć tutaj zarobku dla siebie, a furmani też się tu wszyscy nie mogą pomieścić. Ponieważ woźniców jest więcej, jak drwali, jest w niektórych górskich zarządach leśnych (dawniej tak było w Łomnej) zarządzenie, że tylko ci, którzy latem drzewo w rębiskach zcinają i do składów spuszczają, ci też mogą tylko w zimie drzewo ze składów na piłę do Nawsia i na kolej odwozić. Ponieważ nie każdy gospodarz ma w lecie ludzi i czas do zcinania drzewa, więc w zimie musi szukać innego zarobku dla koni. I jadą na całe tygodnie, zabierając żywność dla koni i siebie z domu na Orawę i nawet na Spiż. Zarobki tam są i dla drwali i woźniców lepsze, nawet o 50%.
Z powodu złego stanu dróg dojazdowych i spadzistego terenu, można tam drzewo spuszczać tylko przez krótki zimowy czas. Słowacy węgierscy mają mało koni, bo ich nie mogą wyżywić. Rolnictwo jest jeszcze bardzo prymitywne, nieintenzywne, stoki strome, ogołocone z lasów, ulewy wskutek tego zbierają żyzną ziemię (humus) a zostawiają tylko szuter i opokę dziką. Owies zaledwo urośnie taki, że go sierpem muszą wycinać, a tego roku, z powodu suszy, był taki mizerny, że go tylko rękami targali, bo go żadne narzędzie nie mogło ująć. Ze więc zwózka olbrzymich ilości drzewa może się tylko w zimie odbywać, ceny są za zwózkę wysokie i woźnice gromadzą się z dalekich stron. Jest z tern jednak dużo niewygód i trudności dla ludzi i zwierząt, praca ogromnie ciężka. Dlatego tam dłużej jak miesiąc nikt nie przebywa. Ci, którzy jechali na Spiż, wrócili napowrót, gdyż ich chciano w pole wywieść przy zawieraniu umowy. Stracili na próżno 4 dni.
Górna Łomna
Nasz Ślązak, nr31, 1927
We wtorek przybył do Jabłonkowa p. Jerzy Gomola z Dol. Łomnej, który chciał zapłacić różne długi i wziął z sobą 2500 Kć. Zamiast załatwić zaraz swój interes, udał się najpierw na targowisko, gdzie znajduje się wystawa maszyn rolniczych fy. Mamica z Trzyńca. Gomola przypatrywał się młockarni, przy której zgromadziło się kilka ludzi. Naraz spostrzegł, że ktoś wyciągnął mu z kieszeni zaoszczędzony, na zapłacenie długu przeznaczony grosz. Złodzieja dotąd nie złapano.
Nasz Ślązak, nr 20, 1927 Dolna Łomna. — (Nieszczęście.) W poniedziałek popołudniu około drugiej godziny chciał Jan Byrtus, 19 lat stary tesarz z Dol. Łomnej Nr. 23, przywitać swoją od ślubu wracającą się siostrę wystrzałem z moździerza. Nie pomyślał sobie, że wystrzał ten będzie jego śmiercią. Byrtus ręką zapałował proch strzel, w moździerzu. Ponieważ moździerz stał na miękkiej roli, pewnie w chwili wystrzelenia nachylił się i Byrtus otrzymał cały ładunek do głowy. Wystrzał urwał mu połowicę głowy i z mózgem i znaleziono tylko drzazgi z czaszki. Jest już to drugie nieszczęście przy strzelaniu z moździerzy. Jest tu zakaz, że nie śmie się strzelać z moździerzy, lecz się go nie respektuje. Powiatowe zarządy polityczne miały tu zakroczyć i bezwzględnie strzelanie z moździerzy karać. Tak zapobiegłoby się niejednemu nieszczęściu.
Szkoła na Kamienitym
NASZ ŚLĄZAK 25i Numer 47, 1934
W rzece Łomnej będzie więcej wody. A gdyż w przeszły tydzień wody było dosyć, więc w ciemną noc wybrał się do Łomnej na piłę. Odniósł 30 pięknych desek ku rzece, tutaj wszystkie pięknie powiązał i utworzył z nich tratnię, spuścił to do wody a już jechał ku Jabłonkowu. Jazda musiała być przyjemną. Przecież ta romantyka, chociaż ją niewidział, a potem to poczucie, że znowu 30 desek stanie się jego majątkiem ; szczęśliwie przylądował niedaleko swojego pomieszkania, deski z rzeki wyciągnął a pięknie odniósł na miejsce swojego przeznaczenia. Wszystko było dobre. Jak ciemna noc tak i szumiące wody milczały o tem, co widziały. Lecz na nieszczęście wtrącili do tego żandarmi swój nos — a już zaczyna dla złodzieja stara historya: gdzie żandarm, tam nieszczęście. Miejmy nadzieję, że tymrazem udaje się, gdyż może nie zupełne wydalenie niepożądanego obcokrajowca, tak przynajmniej oddanie go pod dozór policyjny. Nasza żandarmerya daje sobie już potem radę z nim.
Dolna Łomna -Polana, w dole ośrodek rekreacyjny "České dráhy Bohumín"
Pedagogiczny miesięcznik, 1917 z Lomnej Dolnej. Dnia 8. listopada Opuścil naszą gminę długoletni kierownik p. Jan Adamczyk. obejmując kierownictwo szkoły w Mostach. Nie przez "obyczaj". ale aby dać świadectwo o prawdzie, aby wyrazić uznanie p. kierownikowi za jego prowadzenie szkoły i wyniki w nauce, poświęcamy tu publiczne wlspomnienie. Łomna to wioska górska, rozległa, lecz uczęszczanie do szkoły nawet w zimie było nadzwyczaj dobre, jakiem rzadko która szkoła może się poszczycić. To jest koniecznym warunkiem, jeżeli szkoła ma dobre wyniki wykazywać. Na wielkie rezultaty w nauce może wskazać kierownik Adamczvk. Nawet niechętny musi wyrazić uznanie a p. inspektor uznawał szkołę w Łomnej za wzór szkół ludowych. Choć u nas jest szkoła dwuklasowa, jednak w niejednym względzie może się mierzyć nawet z 5-cio klasową szkołą gdzie indziej. W nauce kładziono nacisk ma praktyczne potrzeby, wykazywano zastosowanie w życiu codziennem, w rolnictwie, w ogrodzie i hodowli bydła. To właśnie należy do programów szkolnych, choć nie często wykonywanych. Wyniki w nauce osiągnięte są wielkie, choć materyał wstępujący do szkoły był w znacznej mierze marny, jak to bywa w górach. Tem większa jest przeto zasługa p. kierownika. Tajemnica zaś tego powodzenia należy w tern, że p. Adamczyk był nauczycielem calą duszą. Trudy, przeciwności go nie zniechęcały, przeciwnie potęgowały energię i gorliwość. Również inne jego prace w gminie, kasie i w Kółku rolniczem cechują oddanie się i sumienność. Nasza szkoła w Łomnej dużo straciła przez odejście p. kierownika, co dopiero da się odczuć, ale szkoda byłaby bardzo wielka, gdyby spuścizna po nim dostała się w słabe lub niedbałe ręce. Ci zaś, co wyszli z pod jego ręki, pewnie później poznaia jego wartość. Odszedł od nas p. Adamczyk, bo uznano jego zdolności i powierzono mu szkołę inną, by ją podźwignął. Szczęść mu zatem Boże na nowem miejscu, za trudy zaś około naszej gminy i naszych dzieci "Bóg zapłać" hojnie.
Gwiazdka Cieszyńska, 1909, luty, nr.16 Zaginiony uczeń.
W niedzielę, d. 14. b. m.namierzało urządzić kilku uczniów niemieckich zakładów średnich wycieczkę w góry na nartach (ski). Na dworzec przybył tylko syn zmarłego majstra kominiarskiego Gabrischa, uczeń VII. kl. gimnazyum niemieckiego, bo innym nie pozwolili rodzice na wycieczkę. Gabrisch dojechał do Salajki, skąd miał zamiar udać się przez Biały krzyż na Łysą. Leśniczy w Łomnej p. Jordan odradzał mu stanowczo owej wycieczki, ale Gabrisch nie usłuchał, tylko wybrał się w góry. Od tej chwili wszelka wieść o nim zaginęła. Urządzono wkrótce wyprawy celem odszukania młodego turysty, ale wszystko nadaremno. Porucznik p. Powroznicki z kilkoma żołnierzami zwiedził na nartach wszystkie schroniska i zbadał dokładnie drogę, ale zaginionego nie znaleziono, tylko złamaną laskę turystyczną, która ma należeć do Gabrysia. Tak samo p. leśniczy Jordan z personalem leśnym przeszukał całą okolicę, ale ani śladu nie odnalazł. W niedzielę, d. 21. b. m. urządzono ze strony tow. biskidzkiego wielką wyprawę, na którą zabrał połicyant p. Mokry dwa psy policyjne. Do tej chwili nie wiadomo, czy wyprawa miała jaki skutek.
Szałas Gródkowa na Kozubowej
Gwiazdka Cieszyńska, W Cieszynie, 29. czerwca 1910. Z Dolnej Łomnej.
W święto Piotra i Pawła, d. 29. b. m. odbędzie się tu .Festyn dziatwy szkolnej*. W program festynu wchodzą: ćwiczenia chłopców wolne, laskami i na drążku; pląsy dziewczat z wstęgami. Na ten festyn zaprasza grono naucz., przyjaciół młodzieży z bliska i z daleka.
Sałajka
Gwiazdka Cieszyńska, W Cieszynie, 23. czerwca 1909. Z pod Jabłonkowa.
Ludzie żalą się na niegodziwe i gróbiańskie postępowanie praktykanta leśniczego w arcyksiążecym rewirze w Łomnej względem tutejszych furmanów, którzy przeszło 6 miesięcy w wodzie stojące drzewo muszą za bezcen wozić. Do tego metry są tak wielkie, że choćby jak największy wór był i nie może trzech metrów zabrać. Jeżeli który z furmanów odważy się słówko powiedzieć, zaraz traci furmankę, tak że już kilku straciło zarobek. Przy teraźniejszej powodzi w zeszłym tygodniu zabrała woda około 200 metrów, więc teraz zaczyna lud ubogi dręczyć, aby tę szkodę przez wodę wyrządzoną na chłopskiej skórze odbić.
Ośrodek rekreacyjny "České dráhy"
Gwiazdka Cieszyńska, 1909 — Z Górnej Lomnej.
W nocy z poniedziałku na wtorek, t. j. z 21. na 22. czerwca 1909 około pierwszej godziny po północy powstał pożar w Górnej Łomnej (na Stotygach), który zniszczył do szczętu 3 chałupy drewniane i budynki gospodarcze. Padli ofiarą tego ognia: Paweł.Kawulok, chałupnik nr. 61, który utracił dom mieszkalny, stodołę i inne zabudowania; Paweł Sikora nr. 59, chałupnik, narzeka nad spaloną chałupą i chlewami i Jerzy Sikora nr. 61, chałupnik, który opłakuje zniszczoną chatę. Ż rzędu już po drugi raz te same objekta się spaliły, gdyż dnia 6. maja 1902 między 6. a 7. godziną wieczór odwiedził gość ogień tych nieszczęśliwych. Oprócz tych wymienianych chałupników poniosły szkodę dwie wdowy i komornice: Marianna Kwaczek i Anna Fiedor; pierwsza uratowała tylko nagie życie. Lecz najokropniejsza rzecz, że w płomieniach w najboleśniejszy sposób utraciła życie i spaliła się na węgiel swobodna Anna Gómolowa, córka Karola Gómoli, chałupnika nr. 104 w Dolnej Łomnej (Kamienicy), będąc na służbie u Jerzego Sikory. Zasnęła sobie swobodnie na strychu, gdzie nieszczęście ją zaskoczyło. Spaliła się, mimo że o pomoc wolała głosem, który krajał serce ludzkie. Przyczyna pożaru dotąd niewiadoma, lecz prawdopodobnie znajduje się w lekkomyślności ludzkiej, bo nieostrożność i nawet gnuśność dosyć częsta cecha naszych górali. Że tak było i jest, ukazało się przy ogniu, gdyż w całym tym dworze ani jednej drabiny nie znaleziono ; o innych przyrządach przeciw ogniu ani myśleć nie wolno. A dlaczego? Ach, nasze zacne urzędy widzą swoje zadanie wypełnione, jeżeli swoje nakazy widzą w licznych »Amisblaitach* pięknie wydrukowane, pod opaską do gmin wysłane. Ażeby się przekonać osobiście, jak te piękne nakazy się w czyn obracają, to tym wielkim panom nie do smaku. Spalone budynki były od ognia asekurowane, lecz na dosyć niskie kwoty, dlatego szkoda dosyć wielka i bieda dokuczliwa, gdyż pomieszkania, odzież i zasoby jako też i strawa dla bydła się w popioły obróciły. Pogrzeb spalonej Anny Gomolowej odbył się w Górnej Łomnej dnia 24. czerwca o godzinie 9. rano przy licznym udziale ludności miejscowej i z okolicy. Ksiądz proboszcz w ostrych słowach karcił nieostrożność i nawet lekkomyślność ludzi, którzy często najprzód się starają o ten »statek« a o życiu człowieka zupełnie zapominają. Można myślą: >Dyć to tylko służącyt. Na publiczne uznanie zasługuje przy ratowaniu wytężona praca pana Jana Pyszka z tutejszej gospody nr. 50, który bezinteresownie ofiarował swoje siły dla bliźnich; nasz chłop by nawet i przy pożarze żądał sowitej zapłaty. Niech by też ci pogorzelcy znaleźli podporę u arcyksiążęcej komory, dla której wszyscy latami pracowali i pracują. A ludzie niech biorą naukę dla siebie z nieszczęść, ażeby z ogniem nie igrali, lecz opatrznie się obchodzili. Człowieka opatrznego i Pan Bóg strzeże.
Vyższy Kamienity 1952
Gwiazdka Cieszyńska, 1909, 15. września 1909. Z Górnej Lomnej.
Przy wyborze walmanów w dniu 10. b. m. zostali wybrani: p. Jan Kohut chałupnik nr. 14 i przełożony gminy i p. Ferdynand Rzehaczek, kierownik szkoły.
Górolski wiesieli
Gwiazdka Cieszyńska, W Cieszynie, 27. stycznia 1906. Z Jabłonkowa.
D. 21. b. m. podczas walnego zebrania »Czytelnie, chciał pewien człowiek, Józef Sikora, cichy i spokojny mężczyzna, mieszkający w »Czytelni* wstąpić na salę, lecz tknięty apopleksyą, której ataki częściej się powtarzały, zmarł za kilka minut. O tej samej godzinie prawie strzelił sobie w ucho syn gospodarza Adama Łyska w Miejskiej Łomnej, sprawiając nowy smutek już i tak zmartwionym rodzicom. Nazajutrz przewieziono go da szpitala Cieszyńskiego i lekarze mniemają, że uda się go utrzymać przy życiu. Motywem czynu ma być nieszczęśliwa miłość.
Wielki Połom
Gwiazdka Cieszyńska, W Cieszynie, 10. marca 1906.
Utworzenie składnicy pocztowej w Górnej a względnie w Dolnej Łomnej. Z dniem 1. lutego 1906 została dla gmin Górnej i Dolnej Łomnej utworzona c. k. składnica pocztowa z rozszerzonym zakresem działania w Górnej a względnie Dolnej Łomnej, która ma codzienne połączenie z przynależnym c. k. urzędem pocztowym i telegraficznym w Jabłonkowie na Śląsku za pośrednictwem pieszego posłańca, który raz na dzień odbywać będzie drogę z Górnej Łomnej przez Dolną Łomnę do Jabłonkowa. Posłaniec ten utrzymywanym będzie przez prowadzącego składnicę pocztową, Ferdynanda Rzehaczka, kierownika szkoły w Górnej Łomnej.
Skałka 1939
Gwiazdka Cieszyńska, W Cieszynie, 28. kwietnia 1906. Z Jabłonkowa.
Tymi dniami bawił w Łomnej arcyksiążę Fryderyk z córką swoją arcyksiężniczką Henryetą, oddawając się polowaniu na głuszce, znajdujące się w naszych okolicach. W niedzielę znów przybyli dostojni Państwo na nabożeństwo wielkie do parafialnego kościoła w Jabłonkowie, zawstydzając swoim przykładem niejednego opieszałego i o kościół i przykazania nie troszczącego się katolika. Po sumie udał się arcyksiążę z córką na plebanię, zapisał się do pamiątkowej księgi, bawiąc tam około pół godziny.
Łomna Dolna i Górna 1902
Gwiazdka Cieszyńska , W Cieszynie, 21. lipca 1906. — Z Jabłonkowa. (Szlachetny czyn.)
W upłynioną niedzielę dziewczyna szkolna Marya Bazylides, córka grabarza tutejszego, idąc drogą z kościoła opuściła książkę do obok płynącej rzeki Łomny. Chcąc ją uchwycić, wpadła do wody, została porwaną przez wezbraną rzekę i była niesioną kilkanaście set metrów. Niechybnie byłaby śmierć znalazła w miejscu poniżej, gdzie obie rzeki Olza i Łomna łączą się razem. Na widok tego niebezpieczeństwa wskoczył do rzeki p. Alfred Zwilling w ubraniu i wyratował dziewczę. Kilkanaście ludzi przypatrujących się na brzegu, złożyło gorącą podziękę wybawcy.
Sałajka
Gwiazdka Cieszyńska, W Cieszynie, środa, dnia 24. września 1913 Z GÓRNEJ ŁOMNEJ. (Nad mogiłą ś. p. ks. proboszcza Waleczka.)
Więc to prawda, to rzeczywistość, że już go niema między nami, naszego drogiego ks. proboszcza Adolfa Waleczka? Wierzyć się nie chce, że wymowny jego język zamilkł, że jego wiecznie ruchliwa postać zasnęła snem śmierci. A przecież tak jest. Tam na wzgórzu, pod krzyżem cmentarnym świeża mogiła mówi: Tu spoczywa. I śpiewają i szumią i huczą mu żałosną pieśń te zielone bory, wśród których przeżył na ustroniu jak pustelnik lat trzynaście, mruczy kryształowy strumyk w przecudnej dolinie ostatnie słowa pożegnania: Z Bogiem! Tak niestety w sobotę zanieśliśmy śmiertelne szczątki naszego duszpasterza na doczesny odpoczynek do pracy uciążliwej i żmudnej, po długiem niedomaganiu i bolesnej chorobie. Jeszcze w poprzedzającą niedzielę, w uroczystość Podwyższenia św. Krzyża, żył, odprawił Mszę św., a 3 dni później legł w trumnie. A myśmy tak do niego przylgnęli, myśmy go tak szanowali, tak gorąco kochali, bo on nas i nasze potrzeby rozumiał, bo był naszym ojcem, nieraz może na pozór surowym, ale zawsze czułym, miłującym nas ojcem, wielkim dobrodziejem, światłym przewodnikiem. Niema go już wśród nas; oby mu Pan za trudy i mozoły w winnicy Swej poniesione oddał sowitą nagrodę, udzielił światłości wiekuistej i użyczył po pracy spoczynku! * . *
Chociaż ś. p. ks. Adolf Waleczek od dłuższego czasu chorował na wadę serca, nikt z nas nie przypuszczał, że katastrofa nastąpi tak rychło. W dzień odpustu, dnia 14. b. m. jeszcze odprawiał nabożeństwo, słuchał spowiedzi, choć jakieś dziwne przeczucia nurtowały jego duszę, nastrajały go smutno i melancholijnie. Nagle jeden atak apoplektyczny, potem drugi i po przyjęciu św. Sakramentów, których udzielił ks. aktuaryusz Matiej z Mostów, zasnął spokojnie w Panu we środę, dnia 17. b. m. Jaką miłością i przywiązaniem cieszył się zmarły nasz ks. proboszcz, tego dowodem był pogrzeb, który się odbył w sobotę, dnia 20. b. m. Do odległej Sałajki pospieszyło 50 księży i 3 teologów, zjawił się pokaźny zastęp nauczycieli z całej okolicy, przybyło sporo obywateli z Jabłonkowa i z całego podgórza, a prawie w komplecie my zasmuceni parafianie Górnej Łomnej. Z żalem i boleścią w duszy otoczyliśmy trumnę jego.
Po odśpiewaniu officium za zmarłych odprawił ks. kanonik i dziekan Piotr Moroń z Istebnej w asyście Mszę św. za duszę zmarłego naszego ks. proboszcza, poczem kolega zmarłego, ks. radca Józef Lomosik, proboszcz z Grójca, w serdecznych słowach skreślił żywot, działalność i charakter nieboszczyka. Głośny płacz obecnych świadczył o tern, że boleśnie odczuwają niepowetowaną stratę. Kondukt żałobny odprawił ks. prałat i Generalny Wikar. Msgr. Jerzy Kolek z Frysztatu, poczem ponury pochód wśród jęku dzwonów wyruszył na cmentarz, gdzie drogie zwłoki złożono w cieniu krzyża cmentarnego na doczesny spoczynek. Zmarły, który był jednym z nielicznych już oryginałów, odznaczał się wszechstronnem wykształceniem, był nader sumiennym, punktualnym, szczerze pobożnym i gościnnym kapłanem, zawsze wesoły, pełen humoru i zdrowego, domorosłego dowcipu, był nam biednym góralom w Górnej Łomnej zawsze życzliwym doradcą i prawdziwym duszpasterzem. (Zajmował się także gorliwie rozszerzaniem prasy katolickiej, szerzeniem oświaty między biedną, uciskaną górską ludnością. — Przyp. Red.) Zachowamy mu wdzięczność i niezwiędłą pamięć w modlitwach i dobrych uczynkach. R. i. p. Osieroceni parafianie z Górnej Łomnej.
Szkoła podstawowa w Dolnej Łomnej z kierownikiem Janem Korzennym
Gwiazdka Cieszyńska ,
W dniu 21. lipca 1919 w Łomnej został zamordowany nadgajowyAndrzej Górniak podczas wykonywania swej służby przez nieznanych sprawców. Osobie, która jest w stanie podać wyjaśnienia celem odkrycia i zaaresztowania sprawcy, wyznacza się premię w kwocie 5.000 cz. Koron Na wypadek, gdyby w wyjawnieniu sprawcy wzięło udział więcej osób, zastrzega sobie Zarząd przymusowy według swego wyboru rozdział wynagrodzeń. Czesko-słowacki Zarząd przymusowy Komory cieszyńskiej i frydeckiej w Czeskim Cieszynie.
Jabłonków
Gwiazdka Cieszyńska, wtorek, 20. kwietnia 1920 . Z MORAWKI. (Kradzież _ koni.')
W czwartek, 15. b. m. ukradziono tutejszemu rolnikowi p. Klimankowi parę dobrych koni, farby gniadej (brauny). Ukradziono je z masztali wieczór między godziną 9. a 10., a prowadzono dolinami Wlaskiem a Slawiczem, jak trop na rolach pokazuje, potem przez Hadaszczok do Łomnej. W którą stronę się z Łomnej obrócili, nie wiadomo. Klimanek obiecuje 3000 K nagrody temu, ktoby mógł donieść, gdzie się ukradzione konie znajdują.
Hadaszczok 1907
Gwiazdka Cieszyńska, 14. kwietnia 1920 Z GÓRNEJ ŁOMNEJ.
W poniedziałek wtelcny odbyło się w szkole ludowej zgromadzenie, na które przybyła spora liczba odbywatełi -tut. wioski i z okolicy. Miejscowy kier. szkoły p. Ścieżka, powitawszy licznie zgromadzonych, zaznaczył, iż przeżywamy wielkie czasy, w których lud sam ma rozstrzygać o swym losie. IV) tego musi on być przygotowany. Następnie zabrał gfos nauczyciel Fiedor, który w dłższej mowie przedstawił zebranym powody, zmuszające nas do głosowania za Polską. Wykazał on dobitnie, że prawo Boże, sumienie, nasz interes narodowy i gospodarczy nakazuje nam to. Po referacie uchwalono następującą rezolucyę: >Zebrani dnia 5. kwietnia w sali miejscowej szkoły ludowej obywatele Gór. Łomnej i okolicy, 1. protestują jak najenergiczniej przeciwko stronniczemu postępowaniu Komisyi alianckiej w Cieszynie i domagają się od niej sprawiedliwego postępowania z ludem polskim na Śląsku Cieszyńskim; 2. protestują przeciwko barbarzyńskim gwałtom, dokonywanym na bezbronnej polskiej ludności zagłębia i wzywają Rząd polski do energicznej ochrony ludu śląskiego przeciwko tym gwałtom; 3. domagają się usunięcia żandarmeryi i policyi czeskiej z obszaru Śląska Cieszyńskiego, aby nasza ludność mogła się swobodnie wypowiedzieć przy głosowaniu; 4. domagają sę rozszerzenia prawa głosowania na sąsiedni okręg czadecki. Następnie urządzono składkę na uchodźców, która dała 110 K. Cześć góralom, którzy tak nieugięcie stoją przy naszej' sprawie narodowej. Szkoda tylko wielka, iż na to zgromadzenie nie przybyły miejscowe dziewoje i gosoósie. — Jeden zą wszystkich.
Kuchnia beskidskich górali
Gwiazdka Cieszyńska, 19.grudnia 1922 Z Dolnej Łomnej.
W środę, dnia 13, b, m. o godz, 12tej w nocy wykoleił się pociąg towarowy poniżej wiaduktu łomniańskiego, idący z Mostów do Jabłonkowa, zatarasowawszy oba tory kolejowe. Szkoda w materyale jest wielka, z ludzi na szczęście nikt nie zginął. Gdyby wykolejenie było nastąpiło trochę powyżej na wiadukcie, nieszczęście byłoby przybrało daleko większe rozmiary i nie byłoby obeszło się bez ofiar w ludziach.
Gwiazdka Cieszyńska, 19 pazdziernika 1922
Rabunki w okolicy Jabłonkowa. Niedawno temu napadli rabusie na gospodę Gizeli Topolankowej w Dolnej Łomnej, a następnie na p. Grossmanna tamże. U Topolankowej zrabowali bandyci co się tylko dało, nawet pierścienie ściągnięto jej gwałtem z palców, nakazując przestraszonej kobiecie położyć się pod grozą rewolweru do łóżka i zachować zupełny spokój. Potem udali się do Grossmanna, który stawiał drabom energiczny opór, ale zraniony nożami w głowę i bok, a oprócz tego1 wystrzałem z rewolweru w kolano, musiał zaniechać walki. Pomiędzy innemi zrabowali synowi, który jest zegarmistrzem, siedm zegarków, przeznaczonych do naprawy i gotówkę. Rabunki te świadczą o groźnej anarchii, jaka wskutek bezrobocia wzmaga się nawet w okolicach, oddalonych od centr przemysłowych.
Górna Łomna - Sałajka
Gwiazdka Cieszyńska, 22.1.1922 Z Dolnej Łomnej, (Rabusie zamordowali starca.)
Dnia 20. b. m. o godz. 11, w nocy napadli rabusie na dom b, wójta Jerzego Fiedora, w którym mieszkał »na wymowie«. Podstępnie uzyskali, że im otworzono drzwi wchodowe. Ponieważ w domu było) kilku mężczyzn, a wszyscy mieszkańcy zaczęli głośno wołać o pomoc, dlatego rabusie zaczęli uciekać, nic nie wskórawszy. Na odchodnem zastrzelili gospodarza domu. — Ś. p. Jerzy Fiedor był znanym ze swych przekonań katolickich i polskich. N. o. w p.!
Wyposażenie klasy
Gwiazdka Cieszyńska, 14.7.1922,
Zasądzenie morderców ś. p. Jerzego Fiedora. Dnia 1. b. m. odbyła się przed sądem przysiegłych w Mor. Ostrawie rozprawa przeciw mordercom byłego wójta łomniańskiego Fiedora- Na ławie oskarżonych zasiedli 21-letni Paweł Pyszko i dwaj bracia: Jarosław i Bogumił Bilikowie, z których pierwszy liczy 18, drugi zas zaledwie 16 lat. Akt oskarżenia zarzucał im że dnia 26. stycznia b. r. zapukał Pyszko oto godz. 11. w nocy na okno mieszkania Fiedora, a na zapytanie: kto tam?, udawał listonosza, przynoszącego ważny telegram. Gdy Fiedor drzwi otworzył, spostrzegł kogoś pod Ścianą i a na zapytanie, co to za człowiek, odpowiedział Pyszko, że zabrał ze sobą towarzyza, by mu było Weselej. Ś. p. Fiedor chciał zapalić lampę; nim jednak zdołał to uczynić, Przyskoczył Jarosław Bilik i wystrzelił z browninga w jego brzuch, żądając pieniędzy, a drugi rabuś pchnął go nożem. Mimo otrzymanych cięzkich ran bronił się Fiedor rozpaczliwie. Podczas szamotania padł drugi i trzeci strzał. Wreszcie przyskoczył młodszy Bilik, stojący na warcie przed domem i dwoma strzałami z rewolweru dobił rannego;, który w przeciągu 3 minut wyzionął ducha. Prokurator Błaha udowodnił, że rodnia została przygotowana i że nie ulega najmniejszej wątpliwości, że jest to wypadek sprawstwa rabunkowego. Przysięgli zatwierdzili prawie jednogłośnie winę oskarżonych, w skutek tego zapadł wyrok, skazujący Pyszkę na karę śmierci przez powieszenie, Jarosława Bilika na 9 lat, a Bogumiła Bilika na 7 lat ciężkiego więzienia. Podczas rozprawy wydarzył się sensacyjny wypadek przy aresztowania jednego ze świadków, Jerzego Bundila, któremu Pyszko zarzucił obmyślenie i przygotowanie rabunku u Fiedora.
Dolna Łomna - czeska szkoła
Gwiazdka Cieszyńska, W Cieszynie, wtorek, 14. lipca 1925. Z Łomnej. (Samobójstwo ucznia.)
Syn tutejszego leśniczego M a tu s z k a, chłopiec 12-letni, zastrzelił się przed kilku dniami z powodu otrzymania złego świadectwa. Uczęszczał on do czeskiej szkoły realnej w Czeskim Cieszynie.
Dolna Łomna
Nasz Lud, W Cz. Cieszynie, 17. maja 1924. Górna Łomna. (Tragiczny wypadek.)
Tutejszy rolnik Skandera, zwożąc szuter, napędzał konia biczem. Koń rozdrażniony cięgami świtnął i trafił Skanderę w podbrusze. Skandera odniósł ciężkie wewnętrzne rany, na jakie zmarł.
Górna Łomna, Sokolka
Nasz Lud, W Cz. Cieszynie, 4. kwietnia 1925.
Rada szkolna miejscowa w Górnej Łomnej rozpisuje niniejszem konkurs na rozbudowę szkoły polskiej. W zakres robót wchodzi przybudowanie jednego piętra, które ma obejmować albo dwoje mieszkań nauczycielskich lub dwoje klas. Materjał dostarczy gmina, robotnicze prace według umowy. Ochotne przedsiębiorstwa budownicze zechcą się na miejscu o wymiarze robót przekonać. Oferty można wnosić do 30. kwietnia 1925 na ręce Rady szkolnej miejscowej w Górnej Łomnej. — Nieuwzględnione oferty nie będę wynadgradzane.
Górna Łomna, dnia 27. marca 1925.
Przełożony gminy:Paweł Słowioczek.J
Górna Łomna - Sałajka
Nasz Lud, W Cz. Cieszynie, 1. maja 1926, (Straszne nieszczęście pod „Pastuszką.)
W piątek 23 t. m. zdarzył się na drodze z Lomnej do Jabłonkowa pod t. zw. „Pastuszką" okropny wypadek, ofiarą którego stał się ślusasz Kurek. Jak tutejszym czytelnikom wiadomo, zwożą się drzewo z lasów łomniańskich zapomocą parowej lokomotywy i dużych ciężkich wozów nakładowych. Popołudniu około 5 godz. wspomn. dnia wiozła lokomotywa dwa naładowane wozy i nie mogąc za jednym razem wyjechać na gościniec państwowy przy moście nad Osietnicą, odprzągnięto jeden wóz i wywożono drzewo na dwa razy. Otóż przy sprzęganiu drugiego wozu z powracającą lokomotywą zeskoczył śp. p. Kurek, pomocnik maszynisty, aby zahaczyć wóz nakładowy, dostał się jednak w jakiś nieszczęsny sposób głową między potężne głazy drzewa i tylną ścianę lokomotywy — i zdaje się, że przez nieostrożność (czy własną, czy maszynisty, o tern są różne pogłoski) nie zdołał na czas się uchylić — tak że przy starciu została zmiażdżona mu głowa i był na miejscu martwy. Pozostawia wdowę i dwoje dorosłych dzieci, jakoż i krewną, żyjącą w jego domostwie. Nieszczęśliwa rodzina straciła w ten sposób swego żywiciela. Oczekiwać należy jednak, że zarząd dóbr p ństwowych postara się o ustawowe wsparcia i wypłacenie zabezpieczenia na wypadek nieszczęścia, dla pozostałych.
Górna Łomna - Sałajka
Nasz Lud, Cz. Cieszyn, 20. listopada 1926 Łomna Górna. (Poświęcenie polskiej szkoły.)
Rzadką uroczystość obchodziliśmy tu w ubiegłą niedzielę. Przy bardzo licznym udziale publiczności dokonano poświęcenia nowowybudowanej polskiej szkoły ludowej. Po sumie i kazaniu okolicznościowem olbrzymia procesja z muzyką ruszyła przed nowy gmach szkolny, gdzie ceremoniału poświęcenia dokonał ks. proboszcz Gwóźdź, który po dokonaniu tego aktu wygłosił stosowne przemówienie. Tę rzadką i piękną uroczystość zaszczycił także swą obecnością pan poseł Dr. Wolf, który w serdecznych słowach przemówił do zebranych licznie słuchaczy. Z ramienia władzy przemawiał p. Glajcar. Imieniem gminy mówił wójt p. Słowiaczek, zaś p. Korzenny w pięknych słowach przedstawił powstanie i historję tutejszej szkoły, podnosząc szczególniej zasługi swego poprzednika p. kier.Rzehaczka, który tu przez 35 lat owocnie pracował. — Ta odległa od świata górska Sałajka może być przykładem dla innych gmin naszych. Sałajka tą szkołą wybudowała sobie pomnik, który świadczy o tem, jak lud ten zapadłej górskiej wioski dba o to, by dzieciom swym dać oświatę w języku ojczystym.
Górna Łomna - ośrodek wypoczynkowy kopalni Gottwald
Nasz Lud, Cz, Cieszyn, 15, czerwca 1929. G. Łomna. (Śmierć następstwem żartu.)
Zatrudniony u tut. gajowego R. w charakterze pasterza 17-letni Józef Hamrozi bawił się w czasie nieobecności gajowego Z jego strzelbą. W tej chwili wstąpił do kuchni w wykonaniu pewnego 'zlecenia 17-letni robotnik leśny Samiec. Pasterz w żarcie wymierzył do robotnika i nagle padł strzał, który zranił go ciężko! w szyję, tak, iż Samiec wkrótce potem zmarł.Pasterza aresztowano i odstawiono do sądu.
Dolna Łomna - Na Firówce 1961
Nasz Lud, W Cz. Cieszynie, 17. lipca 1937. Dolna Łomna. (Ukąszony przez żmiję.)
Rolnik Paweł Sikora, kosząc onegdaj trawę na łące, zauważył żmiję, która wypłoszona z swej kryjówki, rzuciła się na niego. Sikora usiłował zabić ją kosą, lecz żmija, rzuciwszy sobą, znalazła się w mig przy nim i ukąsiła go w nogę. Ostrożny rolnik natychmiast sam sobie sprawił pierwszą pomoc, lecz przyszedłszy do domu dostał silne bóle, tak, że musiał posłać po lekarza. Zjawili się dwaj lekarze z Jabłonkowa i rozporządzili odwieźć go do szpitala.
Dolna Łomna - czeska szkoła
Nasz Lud, W Cz. Cieszymy 9. lutego 1938. Górna Łomna. (Nieszczęśliwy wypadek narciarza.)
W sobotę, dnia 5 b. m. złamał sobie nogę podczas zjazdu z Wielkiego Połomu nauczyciel wydziałowy z Nowego Iczyna. Wypadek stał się o 6 godz. wieczorem, lecz dopiero po 26 godzinach, bo w niedzielę o 8 godz. wieczorem udało się nieszczęśliwemu narciarzowi przyczołgać się ku domostwom Górnej Łomnej, które leżą pod Połomem. Zaalarmowani wołaniem pospieszyli mu z pomocą tutejsi obywatele. Stan narciarza był rozpaczliwy. Całe ubranie miał w strzępy zdarte, a siły jego były zupełnie wyczerpane. Złamaną nogę miał przywiązaną da jednej narty zapomocą skórzanych pasków, odciętych od plecaka. Z tak przywiązaną nogą posuwał się w dolinę Łomnej. Gospodarze zawieźli narciarza na sankach do hotelu „Sałajka", którego najemną jest niejaki p. Karol Choleva. I tu zaszedł napiętnowania godny wypadek. Chociaż w tym hotelu lasów państwowych jest stacja K. C. T., to mimo półgodzinnego stukania w drzwi przez chłopów, nie otworzono. Zawieziono przeto ofiarę nieszczęśliwego wypadku do restauracji p. Pyszka, który natychmiast zaopiekował się narciarzem i udzielił mu pierwszej pomocy, a na drugi dzień kazał go odwieźć autem do Nowego Iczyna.
Przelacz | Górna Łomna - Pyszkowa łąka - chałupa nr. 63 |
Nasz Lud, W Cz. Cieszynie, 26. lutego 1938. Górna Łomna. (Włamanie.)
Do mieszkania St Gomoli włamał się onegdaj nieznany opryszek i skradł 500 Kcz gotówki, oprócz innych rzeczy. Złodziej musiał być z stosunkami miejscowymi doskonale obznaJomiony, bowiem Gomola był wtenczas na zabawie tanecznej.
Stoligi, nr.58 | Górna Łomna - gospoda |
Nasz Lud, w Czeskim Cieszynie, 19. marca 1938. (S. p. kierownik Rzehaczek.)
W poniedziałek bież. tyg. zmarł po dłuższej chorobie ś. p. Ferdynand Rzehaczek, emer. kier. szk. z Dolnej Łomnej. Ś. p. kier. Rzehaczek był synem kierownika szk. w Marklowicach, urodził się tamże w r. 1861, był przez długie lata kierownikiem szk. i organistą w Cieszynie, a kiedy złożony chorobą musiał posterunek ten opuścić, osiedlił się na stałe w Czeskim Cieszynie. Pogrzeb odbył się we środę przy nadzwyczaj licznym udziale gości żałobnych, oraz wielkiego grona kolegów, którzy z całej okolicy przybyli oddać zgasłemu ostatnią usługę. Kazanie żałobne w języku polskim wygłosił ks. dziekan Knyps z Frysztatu a w języku niemieckim ks. superior Witek. Imieniem kolegów pożegnał się z zgasłym p. kier. Francus, streszczając zasługi jego podczas jego prący nauczycielskiej, zaznaczjąc, że nadzwyczaj ciężką i żmudną była jego nauka w szkole jednoklasowej, bowiem w szkołach takich udziela się nauki kilku rocznikom. Cześć jego pamięci!
Dziennik Polski, niedziela 27 marca 1938
Podziękowanie
W głębokim smutku po stracie naszego ukochanego ojca, męża 1 brata ś.p. FERDYNANDA RZEHACZKA cimer. kier. szkoły,poczuwamy się do obowiązku podziękować wszystkim krewnym i znajomym, za wyrazy serdecznego współczucia, oiraz za oddanie ś. p. Zmarłemu przysługi przez odprowadzienie Go na miejsce wiecznego odpoczynku. Przede wszystkiem dziękujemy Przewieleb. Ks. Super. Vilkowi ta prowadzenie konduktu i wygłoszenia kazania żałobnego, Przewicleb. Ks. Dziekanowi Knypsowi za wygłoszenie kazania w języku polskim, Przewicicijnym księżom: Księdzu Dziekanowi Lianzilkowi, Katechecie Księdzu Sznurowackiemu,. Księdzu Proboszczowi Ploszkowi, Bratniemu Konwentu Miłosiernych z Cieszyna. Ojcu Przeorowi i Ojcu Zakryslyjanowi, Dr. O. Schwarzowi za troskliwą radę, p. Kierownikowi Francuzowi za wzruszające przemówienie nad grobem, Stowarzyszeniu Kat. Volksyerein, kolegom emerytom i nauczycielom, burmistrzowi i przewodniczącemu Rady Szkolnej Sikorom z Górnej Łoinnej i wszyskim innym za złożenie wieńców, kwiatów i udział w pogrzebie i składamy tą drogą serdeczne Bóg zapłać!
Czeski Cieszyn, w marcu 1938.
W SMUTKU POGRĄŻONA RODZINA
Łomna Dolna - osrodki rekreacyjne kopalni Armada - Pioniyrski oraz "Českých dráh"
Dziennik Polski, Cz. Cieszyn, piątek 12 sierpnia 1938 SAŁAJKA. (Po obozach harcerek.)
W dniach od 4—22 lipca odbył się w G. Łomnej Sałajce obóz dla kierowniczek gromad zuchowych i kolonia zuchowa. Wzięło w nim udział około 70 ludzi. Na obozie panowała bardzo miła atmosfera, co można zawdzięczać nietylko uczestniczkom obozu, ale w pierwszym rzędzie Komendzie, która naprawdę po koleżeńsku odnosiła się do wszystkich- Nic też dziwnego, że nikomu nie chciało się opuszczać tak miłego towarzystwa i pięknej okolicy. Uczestniczki zaprzyjaźniły się nietylko między sobą, ale i z miejscowymi obywatelami, którzy tłumnie uczęszczali na nasze ogniska. Bardzo im dziękujemy za życzliwość. Należy również podziękować pp. kierownikom Korzennym, którzy nas bardzo gościnnie przy jęli i opiekowali się nami prawdziwie po ojcowsku. A wreszcie dziękujemy!
Adam Kaleta - leśniczy w Łomnej
Kronika Łomnej Dolnej, Jan Korzenny sen.;
Adam Kaleta - Najstarszym leśniczym w Beskidach jest Adam Kaleta. Jest nierozerwalny z Miąszem, którym ojcowsko się opiekuje. Nigdy nie brał urlopów, jest wzorem przykładnej i sumiennej pracy. Lubiany przez całą ludność bez różnicy narodowości, odszedł 20 lipca 1957 r. w zdrowiu na emeryturę.
Głos Ludu z dnia 23 lipca 1957 - Wielki przyjaciel przyrody
Najstarszy lesniczy Beskidów Adam Kaleta z Dolnej Łomnej odszedł w sobotę dnia 20 lipca 1957 na emeryturę, po 55-letniej pracy w swoim zawodzie.
Ostatnio troszczył się o rezerwat Mionsz oraz o duży obszar lasów górskich. Pracownicy leśnictwa uznali go za swego najnajlepszego i najsumienniejszego towarzysza, który 55 lat swego życia poswięcił ochronie lasów beskidzkich, przy czym jako wzorowy gospodarz dbał o zwierzynę o pamiątki przyrodnicze. Jego region również należał do najlepszych o ile chodzi o dostawy drzewa.
Leśniczy Adam Kaleta pamięta jeszcze czasy Markiza Gero, strzelał dla niego cietrzewie.